niedziela, 3 października 2010

* * *

jeśli mnie zabierzesz
a potem wypuścisz
nie wezmę od ciebie
nawet kostki cukru

nie próbuj mi wtedy
patrzeć prosto w oczy
zasłonię ci wszystko
zimną gilotyną

nie próbuj się wtedy
przyglądać mym dłoniom
w zaciśniętych pięściach
schowam złe nasiona

a gdybyś się wtedy
spróbował uśmiechnąć
to wiatr ci odpowie
oschłym wronim echem

jeśli mnie zabierzesz
a potem wypuścisz
odwróć się plecami
zamieszkaj w gęstwinie

czwartek, 30 września 2010

* * *

zaklinam was
na zewnątrz wywrócone
tulipany przejrzałe
magnolie niepohamowane
wszystkie wybuchające pąki
zaklinam was

i błagam o litość
błagam o zmiłowanie

na głosy wszystkich ptaków
na duszące zapachy
przysięgam
dozgonne posłuszeństwo
w zamian za uwolnienie
lub zniewolenie

padam na twarz
przed światłością
nieznośnie upragnioną

zasypcie mnie kwieciem
wymażcie moje imię

środa, 29 września 2010

* * *

w mieszkaniu jest ciepło
więc to co za oknem
zdaje się wytworem
czyjejś wyobraźni

- co dziś wyświetlają
- ruchome gałęzie
i jakieś koncerty
deszczowych perkusji

- czyli to co wczoraj
- nie do końca skarbie
dziś gałęzie śliwy
dotykają ziemi

psia miska jest w rowie
pies nie występuje
gałęzie się garbią
a strumienie rosną

usiądźmy na chwilę
zasłaniasz mi głową
przynieść ci twój kubek
dziękuję żoneczko

poniedziałek, 27 września 2010

* * *

kobiety cieniodajne
dorodne jabłonki karmiące
patronki pełnej lodówki
spełnione misjonarki

nie ciążą im gałęzie
senność ani trzeci trymestr
cudowny hormonalny nawóz
czyni je wytrzymałymi

w sercach rozciągliwych noszą
oprócz męża dzieci i sąsiadów
nieznajomych w zabrudzonej odzieży
i głodne zwierzęta na mrozie

roztropnie uśmiechnięte
szczęśliwe w sposób dojrzały
z sensem życia wytatuowanym na czole
im nie wypada płakać

niedziela, 26 września 2010

Przed snem

spokój ma zapach
twojego ramienia

kołtuny
czerwonych mrówek
wpadają do otchłani
a ziemia się nad nimi
zamyka

lampka majaczy
w dziecięcym pokoju
jeszcze jestem tu
a już mnie nie ma

puchate ćmy
czuwają nad nami

* * *

Nie jest dobrze
patrzeć na ludzi
i zmęczyć się
patrzeniem na ludzi
zmęczyć się

gęby kaprawe
kukły dziwaczne
kukły roboty
tembr głosu
zgiełk przenikliwy
jak w kiepskim filmie
wyjść z tego kina
natychmiast
wyjść z tego kina

nie jest dobrze
tak patrzeć na ludzi



Patrzeć na ludzi
dobrze

delikatnie
rozłupywać pączki
w świetle uśmiechów
rozkwitać
kolekcjonować gesty
zachwycać się
architekturą
krzywych nosów
motoryką garbatych
jak poszukiwacz skarbów
poławiacz pereł

patrzeć na ludzi
dobrze
jak dawniej
chciałabym

niedziela, 19 września 2010

* * *

mam dla ciebie przygotowane
bezszelestne ogony wiewiórek
pachnące grudki ziemi
roztarte w palcach
szemrzące strumyki lawy
tnące skalpelem chmurę burzową
zaklęcia wymarłych cywilizacji
powstrzymujące światło
siłą odroślową korzeni

namacalne dowody
istnienia światów pozaziemskich
zawinięte w woreczku
płóciennym lawendowym
jak gdyby nigdy nic